piątek, 20 września 2013

Już w domu.

Od wczoraj jesteśmy już w domu, we trójkę.
Obecnie mam chwile dla siebie dlatego też piszę. 
Co u nas? Hmm... wszystko w jak najlepszym porządku, pomalutku ogarniamy sytuacje a przynajmniej ja. W szpitalu jak to w szpitalu, stres, płacz, ból... i ciągła myśl że już ma się dosyć.
Obecnie jestem wyspana, odrobinę obolała, przeszły straszne myśli choć dziś w nocy jeszcze płakałam ale to przez Romka bo liczyłam na odrobinę więcej wsparcia z jego strony chociaż podczas nocy, a on po "ciężkim dniu" był zmęczony i chciał się wyspać niby budził się za każdym razem żeby pomóc mi ale po 3 minutach zasypiał... i znów radziłam sobie sama, ale jeszcze się przyzwyczai ja dałam rade 3 nocki spać po 30 minut i jeszcze ogarniać dnie to i on da radę. 

Alan przez pierwszy dzień po narodzinach praktycznie cały przespał dlatego i ja miałam chwilę aby odpocząć, przez drugi dzień też spał ale w nocy nie było już tak kolorowo, trzeci totalna masakra cały dzień marudził dopiero w drodze do domu się uspokoił i tak jest aż do teraz, płacze jak boli go brzuszek (to przeze mnie bo nikt mi nie powiedział że nie wolno aż tylu rzeczy jeść) jak jest głodny tylko trochę marudzi ale jak dostanie jeść jest już ok. 
Nie lubi gorąca i ogólnie ciepła, nie lubi przewijania (idzie nam i tak coraz lepiej), nie do końca lubi kangurowanie (może mi się tak wydaje tylko), lubi kąpiele, lubi się rozglądać, lubi wsłuchiwać się w kołysanki, lubi jak go Romek przytula.
Zdążyłam już go przegrzać, źle nałożyć pampersa, karmiłam go i płakałam jednocześnie, płakać razem z nim. 

Karmiłam go piersią ale od dzisiejszej nocy przestałam, dostaje moje mleko ale przez butelkę ponieważ mam bardzo dużo pokarmu i nie był w stanie łapać dobrze sutków co wiąże się z ranami, niesamowitym bólem, i 2 minutowym ssaniem. 
W nocy wstawał tylko 3 razy, 2 razy na jedzenie raz na zmianę pieluszki, ja wstawałam kilkanaście razy więcej by ściągnąć pokarm tak bardzo bolały mnie piersi. (Dobrze że kupiliśmy laktator, choć z początku twierdziłam że nie będzie potrzebny). 
Zauważyłam też że jak jestem zestresowana, zła, czy smutna, nie chce mi lecieć pokarm, dlatego też liczyłam na pomoc Romka który nie dawał rady.

Dobrze że kupiliśmy mu mało małych ubranek na 56cm bo się nie mieści w nie. 
Jest już posiadaczem garnituru, który sprezentowała mu moja babcia a jego prababcia. 

Nie jestem w stanie ogarnąć mojej mamy i sióstr...
Alan ma dopiero kilka dni a one już chciały abyśmy zaraz po wyjściu ze szpitala przyjechali do nich na kilka dni, gdzie nic nie przyszykowane nawet my z Romkiem na 2 oddzielnych łóżkach śpimy, a w dodatku obie siostry chore... 

Co nas czeka w najbliższych dniach ?
Przede wszystkim poznawanie się,
Załatwienia wszystkich spraw w urzędach, lekarzach itp.... 
Jutro Romek organizuje dla kolegów tzw. pępkowe,
Zorganizowanie planu dnia dla mnie i Alana,
Sporządzenie diety dla mnie.  

W kolejnym poście dodam relacje z porodu ...

22 komentarze:

  1. Teraz się zaczną! Rady dobrych cioć i wujciów. Dziewczyno pamiętaj, że jesteś najlepszą matką jaką możesz być! I nie daj sobie wmówić że jest inaczej! Powoli wszystko się ułoży, nie załamuj się i KEEP SMILING! Buziaki i czekam na relację!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jest na początku, że nie wiadomo co robić, pomimo przeczytanych w trakcie ciąży poradników, gaze, książek itp. Ale jestem pewna, że po 2 tyg będziecie mieli już wszystko w jednym palcu :):) Na obolałe sutki polecam smarowanie ich własnym mlekiem, lub krem bepanthen :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Początki są trudne, ale nauczycie się siebie i będzie lepiej :)
    powodzenia ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam.
    Jestem tutaj całkiem nową czytelniczką :) ale jakoś od pierwszych przeczytanych zdań na twoim blogu bardzo mnie zaciekawiłaś ;)
    Jeśli pozwolisz zostanę u was na dłużej. chętnie poczytam i mogę zaradzić czasem jakąś radą, sama mam 2 letnią córcię i wszystkiego uczyłam się sama na własnych błędach.
    Pozdrawiam Ania mama Natalki.
    P.S też prowadzę bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. I oczywiście Gratulacje z okazji nardzin ślicznego synka, dużo radości z macierzyństwa, dużo zdrówka, spokoju i pogody ducha.
    Przed Tobą dużo wyzwań ale i cudownych chwil :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli karmisz Alanka piersią to dietka jest konieczna. Tak naprawdę to w pierwszych tygodniach musisz się mocno ograniczyć, potem stopniowo próbować nowych rzeczy i obserwować reakcję małego.
    Z odwiedzin absolutnie zrezygnujcie, tak samo nie pozwólcie odwiedzać Was w domu nikomu, kto jest przeziębiony!! Maluszek nie ma jeszcze żadnej odporności, bardzo szybko mógłby coś załapać...
    No i powodzenia w poznawaniu się :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A na problemy z karmieniem polecam zestaw laktator + nakładki silikonowe na sutki. Najpierw odciągnij trochę mleka, żeby pierś nie była taka twarda i spróbuj przystawić go, używając tej nakładki na pierś. U mnie się sprawdzało, szybko wyleczyłam obolałe i poranione sutki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesli chodzi o pomoc tatusia.. ja sie przed urodzenie na to nie nastawialam i.. nie mylilam sie. Najpierw M. odsypial ciezki porod (on!hahaha) potem ja nie mialam sumienia, no bo chlopina na 12 godzin do pracy idzie i musi sie wyspac. Zreszta M. Nalezy do ludzi spiacych jak kamien. Co do karmienia: masz nawal pokarmowy. Odciagaj ale tylko tak by poczuc ulge, a sam sie unormuje. Jak malemu za duzo leci to najpierw postaraj sie odciagnac troche laktatorem, wtedy bedzie mial mniejsze cisnienie. Co do bolacych sutkow: yez przez to przeszlam. Zaciskalam zeby, czasami lecialy lzy, ale przetrwalam i w koncu przeszlo. Pamietaj ze z dnia na dzien bedzie tylko coraz lepiej!!poznacie sie z Alankiem na tyle ze bedziesz wiedziala co oznacza kazdy jego jek:) a tymczasem powodzenia i duuuzo cierpliwosci:*:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Powodzenia! Trochę potrwa odnajdowanie się w nowej rzeczywistości, ale jak juz ogarniecie to będziecie mogli być dumni :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluje urodzenia Synka!. Ja poród mam przed sobą. Będę śledzić Twój bloog:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszę się,że wszystko idzie ku lepszemu.
    Bardzo współczuje problemu z piersiami.
    Trzymam kciuki, będzie dobrze!:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super maść na brodawki: purelan. Nie trezeba zmywać przed karmieniem.
    Pierwsze tygodbnie są najtrudniejsze, ale goń Twojego Romka do pomocy!:)
    Goszczenie się w pierwszych dniach to chyba nie za fajny pomysł. My byliśmy z 10 dniowym Synkiem u moich Rodziców i strasznie marudził. Teraz ma miesiąc a my jeszcze nie gościmy się ze wszystkimi.
    Najpierw sami się ogarniamy i cieszymy sobą:)
    Powodzenia! I nie płacz mimo że nie jest łatwo...

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana te pierwsze dni niestety są takie trudne...
    Wszystko jest nowe, nieznane, itp.
    Jeszcze trochę i dojdziecie do wprawy ze wszystkim :)

    OdpowiedzUsuń
  14. moja matka twierdzi, ze najgorsze za Toba, zostaje jeszcze ząbkowanie i juz bedzie coraz lepiej.
    dziwnie się czuje, bo w koło coraz wiecej większych brzuchów, wiadomości o tym ze któraś kolezanka etc w ciązy..
    szczerze mówiąc, moja fascynacja małymi dziećmi spada z uwagi na fakt, że ja nie wytrzymałabym tego wszystkiego, dlatego podziwiam , że ktoś się decyduje na dziecko.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem pewna, że już niedługo wszystko ogarniesz i spokojnie będziesz się cieszyć macierzyństwem. Pamietaj, że te pierwsze dni to huśtawka hormonalna i chyba nie ma kobiety, która by wtedy nie płakała. Romek tez oswoi się z sytuacją. Panowie potrzebują więcej czasu zwykle, bo u nich właśnie tych hormonów brak. W razie czego masz na blogu mnóstwo dziewczyn, które doradzą w każdej sytuacji :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Widzę, że dopadł lekki Baby Blues. Nie przejmuj się tym kochana, będzie dobrze :) Romkiem też się nie przejmuj. Albo z czasem nauczy się pomagać Ci, albo nie zrobi tego w ogóle. Tacy są faceci, cóż począć. Jeśli nie chce pomagać w nocy, każ mu robić to w dzień, a sama w tym czasie się prześpij, czy coś. Sen jest teraz bardzo ważny.
    Jak dzidziusiowi odpadnie kikutek pępowiny, to by zmniejszyć jego ból - kładź go na brzuszku. Jak będzie miał brzunio twardy, to możesz dać mu herbatkę z kopru włoskiego (najlepiej nie granulowany, tylko w saszetkach). Popruka sobie po niej trochę i będzie mu lepiej.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Trochę mnie przeraża to co piszesz:P Aż się boję jak to będzie z Anastazją

    OdpowiedzUsuń
  18. Kurcze, a dopiero pisałaś, że nie myślisz o porodzie! Zazdroszczę Ci, za masz wszystko za sobą i czekam na kolejne relacje... może się czegoś nauczę... Pozdrawiam serdecznie Ciebie i twojego pięknego synusia :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Początki nie są łatwe! Życzę Ci, żeby Wasze wspólne początki były coraz piękniejsze! Z nostalgią sama wspominam jak syn był malusi! Rok temu miał 9 dni :D
    Trzymam za Was kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ach, pępkowe jeszcze zdąży zrobić, teraz jest potrzebny wam!

    Najgorszy jest pierwszy miesiąc z dzieckiem, a potem nagle zaczęłam dostrzegać radości macierzyństwa. Tyle właśnie potrzebne mi było na ochłonięcie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Trzymaj się. Pierwsze dni są cieżkie,ale też bardzo ważne! Poznawajcie się, uczcie się siebiw nazwajem i kochajcie :*

    OdpowiedzUsuń