poniedziałek, 9 września 2013

Zamieszanie.

U nas zamieszanie na maxa ale po kolei.

Mamy już końcówkę 37 tygodnia a konkretnie 37t i 4d.
Rzeczy do torby szpitalnej dla mnie i brzuszka no niby są ale nadal nie wszystkie tak więc torba na dzień dzisiejszy nadal nie spakowana w zasadzie obie torby.
W Środę mamy wizytę u lekarza zobaczymy co powie (mam się szykować na szpital, ostatnio o tym rozmawialiśmy), na całe szczęście nie jadę sama tylko z Romkiem.

Pralka którą zamówił Romek miała być w Piątek a niestety nie ma jej do dziś.
Nie wszystkie dodatki po remontowe są kupione ale to tylko kwestia zamówienia paru rzeczy w sieci, więc nie mam co panikować.
Jak ogólnie idzie remont? Hmm... Pomału ale już nawet się tym nie przejmuję (jak nie zdążymy to będzie wina tylko i wyłącznie Romka bo zamiast "remontować" pomaga innym w koło), sypialnia pomalowana no może nie do końca bo trzeba pomalować jeszcze kaloryfer drzwi i podłogę. Łazienka nawet nie zaczęta przedpokój również. Wyszło też na to że swojej kuchni nie będę miała jeszcze jakiś czas a wszystko przez nasz głupi samochód który się znów popsuł, niby kasa jest ale nie na tyle by zrobić i kuchnie i samochód (a do porodu busem jechać nie będę).

Wczoraj były dożynki i ognisko na które naprawdę długo czekałam, byłam pewna że będzie dużo gości, miła atmosfera, trochę się pobawimy i ogólnie miało być fajnie.
Wyszło niestety inaczej, ognisko jedna wielka porażka i to nie przez pogodę ale gości. Z 12 osób które zdeklarowało się na 1000% że będą zjawiło się zaledwie 3 osoby....  nie ukrywam że Romek jest wściekły bo niby składka była nie duża ale za wszystkich założył z własnej kieszeni. Ognisko było na 16:30 bo o 20 mieliśmy iść na festyn, przed sama 20 przyjechało kolejne 2 osoby i z tekstem abyśmy się ruszyli bo oni są już na festynie umówieni, wtedy i ja wściekłam się niesamowicie.
Poszliśmy na festyn ja Romek i te 3 osoby które przyszły wcześniej, na festynie jedyna pozytywna rzecz że dostałam ogromną watę cukrową nawet chwili się nie bawiliśmy bo W. się zchlała i zaliczyła tzw. zgona.... także po 15 minutach byciu na festynie odnieśliśmy ją i poszliśmy do domu, pół nocy płakałam Romek mnie uspokajał że przecież mogło być jeszcze gorzej.

Powiem wam że po tym wszystkim, od samego rana mam świetny humor i mam nadzieje że utrzyma się on jak najdłużej i że będę miała dość cierpliwości do tego całego zamieszania.

Za chwilkę dodam zdjęcia pomalowanego pokoju.

AKTUALIZACJA.

Pokój jest biało siwy. 

Kawałek zebry :D
(malowałam sama)
Wiem że odrobinę krzywo ale...
I miś w miejscu gdzie będzie stało łóżeczko.
Będzie jeszcze imię ale dopiero jak się brzuszek urodzi bo nadal nie znamy płci. 
Tak wiem zbyt dużo talentu plastycznego nie mam. 

A właśnie, przy okazji malowania pokoju przez Romka przypomniałam sobie czemu to ja zawsze nasz pokój malowałam... (on po prostu nie ma do tego cierpliwości a wałkiem rzucał chyba z 1000 razy z krzykiem że on nie będzie malował).

18 komentarzy:

  1. Świetny miś:). Ja poszłam na łatwiznę i przykleiłam naklejki z kotami na ścianę, zamiast się wziąć i namalować:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja bym chyba wolała już puste ściany niż naklejki, strasznie mnie denerwują.

      Usuń
  2. Super misiek. Talent masz, jak najbardziej:) Tak w ogóle to od jak dawna mieszkacie razem? Przykro mi, że nie udało się ognisko i dożynki, bo to pewnie na jakiś czas ostatnia okazja, by się pobawić na luzie. Dobrze, że dziś masz lepszy nastrój :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. razem mieszkamy od 2 lat i 6 miesięcy. będzie równo 24 :D

      Usuń
  3. A wiesz, mieliśmy taki sam popielaty kolor ścian u siebie w pokoju, misio jest śliczny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jeszcze nigdy takiego nie miałam i tak mi się zamarzyło po prostu ;)

      Usuń
  4. Kiedy byłam na izbie przyjęć, w dniu, w którym rodziłam, przyjechała kobitka. Autobusem właśnie :p Stwierdziła, że jeszcze ma czas, bo to dopiero 37tc, ale jej wody odeszły. Cóż... urodziła sześć godzin przede mną :)
    Miś jest piękny! Talent masz, nie wypieraj się go :p

    OdpowiedzUsuń
  5. Miś Ci wyszedł przesłodki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Co Ty gadasz?! Misio jest piękny! a jakiego fajnego pieska macie co sobie w korytarzu odpoczywa :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, to moja Puśka w trakcie robienia zdjęć był obrażony i dlatego leżał na korytarzu.

      Usuń
  7. Bardzo ladny misiu. Juz nie duzo zostalo do porodu wiec szykuj torby, bo nigdy nie wiadomo;) pozdrawiam i powodzenia:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już jutro chce kupić wszystko co brakuje do toreb i w końcu je spakować.

      Usuń